W Tajlandii, na wyspie Samui w buddyjskim klasztorze Wat Kunaram można zobaczyć szklaną skrzynię z zachowanym ciałem mnicha. Phra Khru Samalhakittikhuna zmarł w wieku 79 lat, w 1973 roku, siedząc i medytując. W takiej pozycji pozostaje do dzisiaj, ubrany w pomarańczową suknię i... przeciwsłoneczne okulary. Założono mu je niedawno, gdy jedno oko wyciekło. Ciało mnicha jest dobrze zachowane, chociaż nikt nie wykonywał przy nim żadnych zabiegów. Wygląda jak niewysuszona mumia. Co ciekawne, Phra Khru Samalhakittikhuna zgodnie z tradycją miał być po śmierci poddany kremacji, ale jego ciało nie chciało się zapalić, co uznano za szczególny znak. Podobno mnichowi nadal rosną paznokcie oraz włosy, które są strzyżone raz na jakiś czas. Niektórzy sądzą, że lama wcale nie umarł, tylko osiągnął stan nirwany.
Oglądałem kiedyś w tv program o tym typie. Ponoć przed śmiercią kiedy by odwodniony i słaby wypił duszkiem szklankę bardzo stężonej solanki która go jednocześnie dobiła i zakonserwowała jak boczek przed wędzenie, a może po prostu naprawdę jest święty
Oglądałem kiedyś w tv program o tym typie. Ponoć przed śmiercią kiedy by odwodniony i słaby wypił duszkiem szklankę bardzo stężonej solanki która go jednocześnie dobiła i zakonserwowała jak boczek przed wędzenie, a może po prostu naprawdę jest święty
Najlepszy komentarz (37 piw)
riodoro1
• 2011-04-16, 1:26